Jest zima, moje kosmetyki nie chcą już pozować, a mnie się nie chce robić im przyzwoitych zdjęć. Musicie mi wybaczyć, ale dopóki nie ujrzę wiosny i jej nie powącham, na blogu będzie biednie w różnych aspektach. O żelu Sylveco musiałam wspomnieć, bo stoi u mnie pod prysznicem już kilka tygodni i pomalutku, powolutku dokonuje szczęśliwego żywota. Jest wart uwagi, ale nie każdy wytrzyma jego towarzystwo.
Tymiankowy żel do twarzy marki Sylveco po raz pierwszy zwrócił moją uwagę na blogu Ani (Po tej stronie lustra). To Jej ulubiony kosmetyk do mycia twarzy – regularnie do niego powraca – a ja byłam bardzo ciekawa, co też się kryje w tej miłej dla oka, plastikowej butelce z wygodną pompką. Hmmm, może nowy ulubieniec? Żel ma skutecznie oczyszczać, rozjaśniać i wygładzać skórę, a do tego łagodzić podrażnienia. Jest też przewidziany jako wspomagacz cer zaczerwienionych i się_łuszczących. Dużo obietnic.
Jak to bywa w przypadku Sylveco, na uwagę i co najmniej trzy oklaski zasługuje krótki, naturalny, skład. Każdy składnik jest tu dobrze przemyślany i potrzebny, a Ten, Który Myje, czyli Lauryl Glucoside, to bardzo łagodna substancja, która żadnej skórze nie powinna zrobić krzywdy. Wśród składników aktywnych mamy: kojący pantenol; ograniczający łuszczenie naskórka, powstawanie zaskórników i starzenie skóry kwas jabłkowy; no i oczywiście przedstawicieli tymiankowej rodziny: ekstrakt z tymianku i olejek tymiankowy, które działają antybakteryjnie, przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo i podobno nawet silnie przeciwwirusowo! To wszystko ma sprawić, że cera wolna będzie od ataków trądzikowych, a to, co już nam się na twarz wprowadziło, ucieknie w podskokach, przerażone mocą tymiankowej gwardii. Wszystko wskazuje na to, że gwardia jest dobrze wyszkolona i skuteczna, a żel działa. Szkoda tylko, że gwardziści muszą, zgodnie z tradycją, tak okropnie cuchnąć.
Z zapachem żelu Sylveco sprawa jest prosta: jeśli kochacie tymianek i nie przeszkadza Wam nacieranie nim twarzy, pokochacie również tymiankowy żel myjący. To bardzo dobry kosmetyk, dzięki któremu moja skóra jest naprawdę dobrze oczyszczona, a jednocześnie wolna od podrażnień i ukojona. Coś pięknego! Na pewno jest jej miło i cieszy się z takiego obrotu spraw, bo poprzedni kosmetyk myjący, którego używałam (Shiseido z serii Ibuki, recenzja) był nafaszerowany chemikaliami i usuwał nieczystości z wdziękiem hipopotama. No właśnie, żel Sylveco jest łagodny i jednocześnie skuteczny, ale ze względu na zapach prawdopodobnie już do niego nie wrócę.
Mój mózg przez lata był programowany na pielęgnację w towarzystwie słodkich aromatów. Słodkie są oczywiście zarówno nuty jedzeniowo-deserowe, jak i te owocowe czy kwiatowe. Jestem w stanie używać kosmetyków ziołowych (szampony, tonik z mydlnicą lekarską Fitomedu itd.), ale żaden z nich, NIGDY, nie kojarzył mi się tak bardzo z daniem obiadowym. Nie wiem, może ja po prostu nie lubię tymianku? Jego aromat ma wiele wspólnego z oregano, a więc za każdym razem, gdy rozcieram żel Sylveco na twarzy, mam wrażenie, że rozsmarowuję po niej kawałek pizzy – i to jest dla mojego mózgu rzecz trudna do zniesienia. Pal sześć, jeśli jestem w stanie ogólnym dobrym lub bardzo dobrym – zapach jest intensywny, ale jakoś można dać radę. Niestety, są takie dni, kiedy wiem, że nie ma co sięgać po żel Sylveco, bo istnieje niezerowa szansa, że pod prysznicem najzwyczajniej w świecie puszczę pawia. To jest bardzo, bardzo zła wiadomość i jest mi ogromnie smutno, bo gdyby nie nieszczęsny zapach, którego akurat mój nos nie jest w stanie znieść, mogłabym polewać twarz tym żelem do końca świata – tak dobrze działa na moją skórę.
Skoro skończyłam już referat na temat zapachu, pora przejść do pozostałych właściwości tymiankowego żelu do twarzy. Po pierwsze: produkt w kontakcie z wodą nie wytwarza piany. Nie przepadam za niepieniącymi się kosmetykami myjącymi, ale tu akurat zupełnie mi to nie przeszkadza, bo żel zmienia się w emulsję, która gładko sunie po skórze i wciąż dobrze się komponuje z Sephorowym dyskiem myjącym. Po drugie: wydajność jest bardzo przyzwoita, ale możemy nią zarządzać również na niekorzyść, wyciskając kilka pompek naraz, mimo że jest to całkowicie zbędne. Po trzecie: skóra po umyciu nie jest ściągnięta, mimo że jest dobrze oczyszczona.
No i cóż. Jeśli tymianek Wam niestraszny, śmiało możecie się mierzyć z żelem Sylveco. Ja muszę wypróbować wersję rumiankową, bo nawet jeśli będzie pachniała świeżym rumiankowym kwieciem, z przyjemnością się za nią zabiorę.
Pojemność: 150 ml
Cena: 15–20 zł
Ocena: 6 za działanie, ale gdybym uwzględniła awangardowy aromat, wyszłaby pewnie szkolna trójka z plusem.
Mam na niego ochotę :)
OdpowiedzUsuńJeśli tymianek Ci nie straszny, gorąco zachęcam :)
UsuńDziś użyłam go po raz pierwszy... Zaszokował mnie zapach xD Myślałam, że tymianku nie będzie tak mocno czuć. Ale myślę, że przywyknę :P
OdpowiedzUsuńNa szczęście po jakimś czasie zapach wydaje się mniej intensywny :)
UsuńJa wolałam rumiankowy - kojarzył mi się z dzieciństwem, bo pachnie Vibovitem ;))) Chyba trochę lepiej działa na tłustej skórze, polubiła go tez moja córka. Tymiankowy kojarzył mi się z pieczenią albo sosem do mięsa i może nie był zły, ale przez ten zapach i wytrącony osad na dnie (dużo, dużo osadu) zraziłam się do niego...
OdpowiedzUsuńVibovit!!! A czy on przypadkiem nie miał być waniliowy? hehehe To zapach jedyny w swoim rodzaju, smak też, uwielbiałam <3
UsuńMasz rację, że tymianek może się kojarzyć z mięchem, ja zawsze oszczędnie doprawiam akurat tym ziołem, chociaż inne sypię często bez opamiętania. Osadu w mojej butelce nie było i nie ma. Hmmm, nawet odrobinki!
nie dałam razy używać tego żelu, tak okropnie pachniał :-(
OdpowiedzUsuńPierwsze kilka(naście) razy jest trudne, przyznaję ;). Potem jest łatwiej :D
UsuńNie lubię smaku tymianku, ale zapach tak :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ten żel jest niejadalny, więc dobra Twoja, Aniu!
UsuńUwielbiam ten żel! Zgadzam się z Tobą - świetnie oczyszcza! Początkowo miałam problem z mocnym, tymiankowym aromatem, ale po kilku dniach używania przyzwyczaiłam się do niego i nawet go polubiłam. Na pewno kupię go ponownie! Miałam też żel rumiankowy, ale tamten działał genialnie, gdy moja cera miała "gorsze dni" i przyspieszał gojenie się niedoskonałości:)
OdpowiedzUsuńŁał, zazdroszczę Ci, że polubiłaś ten zapach. Ja jestem przy końcu butelki i jakoś nie mogę :(. Jedyne, co udało mi się osiągnąć, to jakoś go akceptować. Mam nadzieję, że rumianek nie wysuszy mi skóry.
Usuńja lubię zapach tymianku :)
OdpowiedzUsuńYou lucky girl!
UsuńMiałam go kiedyś i bardzo lubiłam. Ogólnie zakochana jestem we wszystkim, co wychodzi spod skrzydeł sylveco, mimo ze nie jestem specjalnie sfokusowana na naturalna pielegnacje.
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem oddana naturalnej pielęgnacji, ale odkryłam ostatnio, że coraz więcej jest u mnie tego typu produktów :)
Usuń:) jak to dobrze, że ja lubię zapach zielska :D bo skojarzenie z nakładaniem pizzy na buzię dość osobliwe ;D ale ostrzegam od razu, rumianek też wali ;D
OdpowiedzUsuńSprawdzę niedługo ten rumianek, ale jestem spokojniejsza, bo lubię jego zapach :)
UsuńMam zamiar go kupić ;)
OdpowiedzUsuńZ uwagi na właściwości bardzo polecam!
UsuńMiałam już kilka kosmetyków Sylveco, ale tego żelu nie znam akurat :)
OdpowiedzUsuńJa sobie bardzo powoli poznaję ofertę Sylveco, Vianka i Biolaven i wiele wskazuje na to, że zgromadzę wśród nich gromadę perełek :)
UsuńUwielbiam ten żel :D Co do zapachu, to na początku dla mnie też był silny i nieco drażniący, a teraz już go w ogóle nie czuję! Normalnie jakbym myła twarz czymś bezzapachowym :D Na dłuższą metę bardziej przeszkadzał mi zapach wersji rumiankowej - jak normalnie lubię zapach rumianku, tak tutaj zbierało mi się na zwroty :/
OdpowiedzUsuńWszyscy moi czytelnicy już to wiedzą, że uwielbiasz :D. Niesamowite, że tak Ci się nos przyzwyczaił. Może mój przy np. trzeciej butelce też uznałby tymianek za nieinwazyjny? Mimo wszystko chyba się nie zmobilizuję do sprawdzania tego :D
UsuńDziwne, że rumianek był dla Ciebie gorszy. Też lubię ten zapach, hmmm, no zobaczymy.
tez lubie zapach tymianku i zel bardzo przypadl mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, skoro jesteś tymiankową dziewczyną ;)
UsuńWeź strzel mi analizę porównawczą z Effaclar.
OdpowiedzUsuńTen jest łagodniejszy, no i wali. Effaclar pachnie według mnie świeżo ściętymi łodygami kwiatów z kwiaciarni. Nie masz wrażenia?
UsuńMAM
UsuńNie jestem wybredna w stosunku do zapachów, ale na razie nie skusiłam się na ten żel właśnie ze względu na zapach, przeraził mnie, jak pani konsultantka mi go dała powąchać na dermokonsultacjach. Teraz mam rumiankowy, ładniej pachnie, ale najlepiej pod tym względem wypada Biolaven :)
OdpowiedzUsuńMiałam i lubiłam nawet zapach mi nie przeszkadzał ale mania testowania czegoś innego jest zbyt silna zeby do niego wrócić a moze to po prostu nic takiego specjalnego dla mnie ;) teraz np używam olejek myjący burlendy różany i bardzo mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńBielendy
UsuńSzukam czegoś zamiast Effaclaru, który jednak - nawet moją megatłustą cerę - przesusza: może właśnie ten żel? Wąchałam u znajomych i zapach mi nie przeszkadza. Gdzie kupić stacjonarnie w ogóle?
OdpowiedzUsuńPowaga? Ja mam cerę raczej normalną, w kierunku suchej i Effaclar to mój wierny towarzysz od wielu lat i nie wyobrażam sobie zmiany. Przesusz? Nigdy!
UsuńNiestety powaga. Ja używam trochę ponad rok i niestety, mimo że zmieniłam kremy na ultranawilżające, nadal jest przesuszanie, myślę, że winny właśnie on :( Ale nie tylko mi tak robi, z wielu opinii wynika, że czasami jednak przesusza, a już zwłaszcza w połączeniu z effaclar duo.
UsuńPotwierdzam. Mi tak bardzo przesuszył twarz że cera mieszana przeszła mi w suchą (potwierdzone przez kosmetyczkę). A szkoda, bo przed tym faktem bardzo mi przypadł do gustu.
UsuńPotwierdzam. Mi tak bardzo przesuszył twarz że cera mieszana przeszła mi w suchą (potwierdzone przez kosmetyczkę). A szkoda, bo przed tym faktem bardzo mi przypadł do gustu.
UsuńZapachy żeli Sylveco są bardzo specyficzne. Byłam w szoku używając tej jak i później rumiankowej wersji - tak naturalnych zapachów w kosmetykach myjących jeszcze nie miałam, tak jak piszesz ciężko się przyzwyczaić. U mnie w kwestii działania lepiej wypadł rumiankowy ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym zapachem i chyba się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie wiem, jak pachnie sam tymianek. Używam go czasem w mieszankach ziół (gotowych :P), ale nie wiem, jak pachnie samodzielnie. Oregano znam i w sumie lubię, więc mogłabym zdzierżyć Sylveco - może :)
OdpowiedzUsuńJeżeli zioła prowansalskie na Twojej twarzy nie wywołują w Tobie obrzydzenia, to z samym tymiankiem dasz radę ;)
UsuńCiężko mi powiedzieć, jak dotąd nie próbowałam :D
UsuńMoja skóra jest po nim bardzo ściągnięta :(
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twój blog bo szukałam info o Sylveco właśnie. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sposób w jaki redagujesz posty. Genialny. :)
Zostajęęęęęęę....:)
Dziękuję Ci bardzo! I życzę miłej lektury :))
Usuńpolecam z Sylveco odżywczą pomadkę z peelingiem jest BOSKA ! Zawsze miałam problemy ze spierzchnietymi ustami zwłaszcza zimą a od regularnego używania tej pomadki już zapomniałam jakie to uczucie. Teraz mam gładkie, nawilżone usta.
OdpowiedzUsuń