Od kiedy przeczytałam na blogu Urban State Of Mind o niedostępnej u nas marce Becca i o tym, jak u Marty te kosmetyki fantastycznie się sprawdzają, stało się to, co zwykle: musiałam je mieć. Już, teraz, zaraz. To było dawno temu*, w polskich sklepach internetowych naprawdę nie było czego szukać. Odnalazłam bardzo niewielkie coś w postaci pięknie wyglądającego rozświetlacza Shimmering Skin Perfector w odcieniu Rose Gold. Był nawet w promocji! No to wzięłam. Szlag by cię, promocjo.
Potem poznałam Stawberrynet, czyli sklep z mnóstwem kosmetycznego wszystkiego, w którym łatwo kupić coś niezwykle rzadkiego i wspaniałego... sprzed dekady. W moich zbiorach pojawiły się więc jeszcze błyszczyki marki Becca (dziś już ultrastare, a jednak kompletnie niezepsute, czary!), ale puder rozświetlający był pierwszym, tym jedynym, pięknym i niepowtarzalnym doświadczeniem. Tu historia powinna gładko potoczyć się w stronę moich zachwytów i innych, pomniejszych wzruszeń, niestety tak się składa, że o Rose Gold nie mam absolutnie nic dobrego do powiedzenia poza tym, że... ma ładne tłoczenie. O, takie:
Tak bardzo mnie urzekła oprawa mojego rozświetlacza w połączeniu z faktem, że Już Mam Mój Pierwszy Kosmetyk Marki Becca, że przez pewien czas wystarczało mi radowanie gał z powodu nietkniętej faktury, idealnego tłoczenia i uroczego, plastikowo-gumowego opakowania. No ale nadszedł w końcu dzień, w którym postanowiłam beztrosko oddać się pięknej kosmetycznej przygodzie. Z najwyższą czułością przejechałam palcami po moim boskim Rose Goldzie i... że tak powiem, zaliczyłam niezłe zdziwko.
Efekt na skórze niczego sobie, ale na palcach... yyy... co to jest? Czy ja dobrze widzę? Czy on jest... pomarańczowy? Od czasu pierwszego spotkania minęło wiele miesięcy, a ja Wam mówię, że mój Shimmering Skin Perfector w odcieniu Rose Gold jest podobnie pomarańczowy jak wspomniany w poprzednim wpisie cień theBalm Mischievious Marissa. Miedziane złoto. Herbaciano-różane, jeśli o róży mowa.
Nie będę przedłużać. Po prostu to powiem: Rose Gold to najpaskudniejszy rozświetlacz, jaki w życiu widziałam. Nie do wiary, co robi z twarzą człowiekowi rasy kaukaskiej. Jak bardzo jest ciemny, pomarańczowy, pełen świecidełek. Jak bardzo NIE JEST rozświetlaczem. W Galilu, w którym wciąż można go kupić, sprzedawca zachęca: „Dzięki temu bestselerowemu rozświetlaczowi twoja skóra w każdym świetle spowita będzie wyrafinowanym blaskiem”. I tu się zgodzę. Sformułowanie: wyrafinowany blask najlepiej oddaje to, co widzę po aplikacji tej ślicznotki. Myślę, że to nie jest rozświetlacz dla białych kobiet. Niemożliwe. Może na ciemnej karnacji jakoś by się uratował, ale nawet tego nie jestem pewna, zważywszy na ilość dającego po oczach pigmentu. Jak na rozświetlacz, Shimmering Skin Perfector jest wyjątkowo grubo zmielony. Myślę, że jedyne, co można zrobić z tym kosmetykiem, to zatrudnić go jako cień do powiek. Za ponad 150 złotych możemy więc nabyć całe mnóstwo cienia.
Zakup życia, naprawdę. Brawo ja!
Ile: 8 g
Cena: 169–250 zł
Dostępność: lepsza niż kiedyś, wciąż internetowa.
*Dawno, bo blog Urban nie jest prowadzony od 2015 roku.
U Ciebie kiepski kolor, a u mnie okazało się, że Moonstone ładnie wygląda tylko na palcu, bo na policzku, to go nie widać... Ja jestem zawiedziona ich prasowańcami.
OdpowiedzUsuńTylko płynne są warte uwagi, niestety.
Moonstone to chyba miał być w klimacie MAC-owego Lightscapade, prawda?
UsuńBecca ma tak pięknie odcienie rozświetlaczy, a Tobie akurat trafił się odcień przeznaczony do ciemnej karnacji ;) Zdecydowanie polecam dcień Champagne Pop z tej firmy do jasnej skóry :)
OdpowiedzUsuńChyba zmyliła mnie nazwa – myślałam, że Rose Gold to będzie lekko różowe złoto, które nada się właśnie dla bladych, zaróżowionych cer. A tu wielkie ups! Niestety, jak kupowałam ten rozświetlacz, był sam jeden jedyny w ofercie sklepu.
UsuńZdecydowanie wolę szampańskie odcienie rozświetlaczy.
OdpowiedzUsuńJa też!
Usuńfaktycznie niezła pomarańczka z niego, nie dla mojej jasnej karnacji
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam: moim zdaniem to w ogóle nie jest rozświetlacz dla słowiańskich cer.
UsuńNie słyszałam o nim wcześniej.
OdpowiedzUsuńA o marce Becca?
UsuńUuuuuu niekorzystnie! Mnie ratuje przed takimi zakupami zawsze wrodzona niechęć do kupowania w ciemno zwłaszcza kosmetyków kolorowych.
OdpowiedzUsuńMnie czasami niosą porywy serca, choć na szczęście coraz rzadziej i teraz już głównie oglądam swatche, czytam recenzje i na tej podstawie tworzę wishlistę, którą później powoli realizuję :).
UsuńRozwietlaczy Becca nie znam, internet ogólnie pieje z zachwytu za nimi. Mam a wlaciwie mialam, bo mi sie skonczyl wlasnie, podklad Aqua Luminouse, fajny glow daje, oczywicie nie taki jak pokazuja youtuberki, ale przy mojej przetluszcajacej sie cerze, to nawet nie chce ich efektu:)
OdpowiedzUsuńWierzę, że inny odcień mógłby mnie zachwycić, ale chwilowo nie mam ochoty tego sprawdzać ;). Podkład z glow to raczej nie moje klimaty – mam nadzieję, że na starość cera mi się zmieni z mieszanej w kierunku tłustej w jakąś bardziej normalną i wtedy będę mogła zacząć eksperymentować z tym odświeżającym efektem :)
UsuńJa zdecydowałam się na Moonstone i właśnie czekam na swoją paczuszkę :)
OdpowiedzUsuńNo to ja z niecierpliwością czekam na Twoją opinię!
Usuńja z moja cera a'la corka mlynarza to byloby dopiero polaczenie :)
OdpowiedzUsuńMoże chociaż na oczach ładnie? :D
UsuńNa jakieś bronzero-coś też się nie nadaje? Wszyscy szaleją za tą Beccą, chyba najbardziej za Moonstone, jeśli się nie mylę. Ale wtopa, królowo! Nieustannie polecam rozświetlacz z Lovely za ósemkę ;) po co Ci inne!
OdpowiedzUsuńNo nie, zupełnie się nie nadaje. Moonstone pewnie podobny do MAC-owego Lightscapade, ale nawet nie będę go oglądać. Dosyć tych eksperymentów!
UsuńMam oba rozświetlacze z Lovely, na razie działałam na wersji Gold i... totalnie za dużo brokatu!
Czuli mozna go używać w roli barwach wojennych?;D
OdpowiedzUsuńMożna sobie też pewnie zrobić z niego rajstopy w kamieniu. Takie z lycrą :D
Usuńhmmm. mnie by już nazwa odcienia dała do myślenia...
OdpowiedzUsuńNo ale... aleee.. złotko przecież super! A rose powinien automatycznie je ochłodzić. Myślałam, że będzie ideał! :D
Usuńa mi się kolor podoba :D
OdpowiedzUsuńMoże Ci podesłać ten mój niewydarzony zakup? :D
Usuńcałkiem ładny;)
OdpowiedzUsuńZ wyglądu może tak :P
UsuńHahaha!!! Najpaskudniejszy!! Ubawiłam sie :-D
OdpowiedzUsuńNo ładny nie jest ... Za brudaskowy za miedziany ... Ale uratuj go i może jako topping na róż nakładaj :-) z brązami bedzie ładnie współgrał i z przybrudzonym różem rownież :-)
Za... każdy! Zły dla białasów. Bardzo zły! :)
UsuńNie będę się z nim chyba bawić, chociaż w roli cienia może jeszcze powalczę...
Rose Gold? uwielbiam Rose Gold, ale to faktycznie jest POMARANCZOWE! ale rozczarowanie :(
OdpowiedzUsuńNooo ;(
UsuńKolor brzmiał mi dobrze z nazwy. Ochłodzone różem złoto. No nic, na razie koniec z zakupami w ciemno :)
Ja mam Champagne Pop i jestem nim zachwycona, jest troszeczkę za ciemny do mojej super bladej skóry, ale udaje mi się go ładnie wkomponować przy pomocy odpowiedniego różu i brązera, a ten blask.. marzenie ^^
OdpowiedzUsuńTłoczenie faktycznie przyciąga wzrok, ale kolor rozczarowujący...
OdpowiedzUsuń