Dziś pokażę Wam trzy kosmetyki kolorowe, które kompletnie się u mnie nie sprawdziły. Coś nietrwałego, coś brzydkiego, coś śmierdzącego – same gwiazdy!
Tylko jeden z nich wciąż u mnie mieszka, bo jestem w stanie go używać i ma pewne zalety, które zachęcają mnie do sięgania od czasu do czasu. Dla porządku muszę oczywiście wspomnieć, że to, co u mnie się nie sprawdziło, Wam może odpowiadać, więc nie są to jednoznacznie beznadziejne kosmetyki. Ja z pewnością nie polecę nikomu tych produktów, ale wiem, że mają swoich zwolenników.
NYX – Whipped Lip & Cheek Soufflé
Nie pokażę Wam niestety koloru, bo ten kosmetyk już pofrunął w świat, ale mogę powiedzieć, że Berry Tea to całkiem ładny, chłodny odcień różu. Zresztą dziś kręcę nosem na formułę. Whipped Lip & Cheek Souffle to mus do ust i policzków, i dokładnie taka jest jego konsystencja: lekka, piankowa, trochę podobna do Rouge Edition Velvet z Bourjois. Po aplikacji wszystko wydaje się super: zastyga do prawie-matu, ma dobre krycie, ładnie prezentuje się na ustach. Niestety, po godzinie czar pryska, a raczej... odpryskuje. Mus okropnie wysusza usta, pęka i zaczyna naprawdę źle wyglądać. Można go jeszcze odcisnąć w chusteczkę zaraz po nałożeniu, ale wtedy będzie się prezentował bardziej jak tint, a nie o taki efekt mi chodziło, kiedy go kupowałam. Zresztą wtedy – jak to tinty – podkreśla suche skórki i wymaga naprawdę idealnie zadbanych ust, żeby upiększać, zamiast kompromitować. W roli różu użyłam go tylko dwa razy – zdecydowanie wolę w tej roli produkty w kamieniu. Palcem rozcierał się niezbyt ładnie, więc za drugim razem użyłam syntetycznego pędzla i było dużo lepiej. Nie wyglądałam dobrze w tym chłodnym, dość ciemnym odcieniu, więc odpuściłam.
Nie ma go już w sklepie online, co sugeruje, że nie tylko ja byłam niezadowolona. Widziałam go za to w jednym ze stacjonarnych Douglasów, dlatego uprzejmie odradzam zakup.
Bourjois – Rouge Laque
To już „tylko” produkt do ust – i bardzo dobrze, bo w takim scenariuszu producent może naprawdę dobrze przemyśleć formułę swojego kosmetyku. Rouge Laque zachowuje się na ustach podobnie jak lakier Catrice, który niedawno zużyłam, czyli zostawia śliską, połyskującą warstwę, która nie jest może niezniszczalna, ale i tak całkiem trwała.
Mój odcień 02 Toute Nude na ustach wyglądał mocniej niż tytułowy nude, ale bardzo ładnie komponował się zarówno z karnacją, jak i makijażem. Chętnie bym go nosiła, ale nie ma takiej opcji, bo nie jestem w stanie wytrzymać smrodu, jaki dociera do nozdrzy po odkręceniu opakowania. Przyznać trzeba, że aromat jest bardzo wysublimowany... nigdy wcześniej nie wąchałam czegoś podobnego w kosmetykach. Ma wiele wspólnego z długo niezmienianą podpaską w upalny dzień... Nie będę kontynuować, bo wszyscy się porzygamy. Zazdroszczę tym, którzy nie mają wrażliwego nosa.
Mój odcień 02 Toute Nude na ustach wyglądał mocniej niż tytułowy nude, ale bardzo ładnie komponował się zarówno z karnacją, jak i makijażem. Chętnie bym go nosiła, ale nie ma takiej opcji, bo nie jestem w stanie wytrzymać smrodu, jaki dociera do nozdrzy po odkręceniu opakowania. Przyznać trzeba, że aromat jest bardzo wysublimowany... nigdy wcześniej nie wąchałam czegoś podobnego w kosmetykach. Ma wiele wspólnego z długo niezmienianą podpaską w upalny dzień... Nie będę kontynuować, bo wszyscy się porzygamy. Zazdroszczę tym, którzy nie mają wrażliwego nosa.
L'Oréal – Brow Artist Plumper, odcień Light/Medium
Brow Artist Plumper zostawiłam w moich zbiorach, bo nie jest jednoznacznie beznadziejnym produktem. To żelowa maskara do brwi, która po zastygnięciu tworzy nieprzyjemną w dotyku, ale nienaruszalną warstwę. Zresztą... po co macać brwi? Niech sobie po prostu dobrze wyglądają. Szczotka jest niewielka i łatwa w obsłudze – daleko jej do świetności tej z Gimme Brow dużo droższego Benefitu, ale naprawdę daje radę. Żel ma sporo pigmentu, niestety – zdecydowanie za ciepłego, żeby podbić serca blondasów. Nie jest to może typowa cegła, ale przy chłodnym makijażu oczu wygląda beznadziejnie. Nieźle pasuje do koloru moich włosów, dlatego przy ciepłych cieniach czasem decyduję się na wyczesanie brwi właśnie tym produktem. Mimo wszystko, jak większość blondynek, szukam na rynku o wiele chłodniejszych, a przez to bardziej uniwersalnych odcieni, dlatego nie ponowię zakupu.
Nie znam i nie mam ochoty poznać ;/
OdpowiedzUsuńDługo nie zmieniana podpaska w upalny dzień....
OdpowiedzUsuńTy to masz porównania :PPPP
To nie ja, to mój nos! :P
UsuńFuuu a to burżuj no takiego smroda to aż ciężko sobie wyobrazić! ALe inne wersje też śmierdzą niemożebnie.
OdpowiedzUsuńJest niewyobrażalny, ale nie polecam przekonywać się samodzielnie. Rouge Edition Velvet jest całkiem znośny, chociaż też jakimś grzybem zalatuje...
UsuńNie miałam niczego :P Z Bourjois mam tylko żel do brwi, nie miałam ani jednej pomadki :D
OdpowiedzUsuńJak Ty się uchowałaś??? :D
UsuńZ moejgo doswiadczenia jak cos jest i do ust i do policzkow to albo nie sprawdza sie w ogole, albo w jednej z tych 2 funkcji...
OdpowiedzUsuńTo prawda, tutaj powiedziałabym, że na policzkach lepiej się sprawuje, ale i tak bym drugi raz nie kupiła. W sumie to bezsensowny kosmetyk.
UsuńLubiłam Plumperka, ale od kiedy oddałaś mi Gosha, w ogóle nie zwracam na niego uwagi. Gosh na zawsze. Gosh królem. (No i Benefit, ale umówmy się, że hajsik...)
OdpowiedzUsuńKiedyś nauczę się nosić szminki na co dzień, ale nie wiem, kiedy to nastąpi. Poprawiasz w ciągu dnia?
Cieszę się, że Gosh Ci służy. Gdyby był jaśniejszy, sama chętnie bym go używała!
UsuńPoprawiam szminki, jak jestem poza domem. W domu tylko w celach testowych :)
Na szczęście nie miałam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńNie lubię jak mi się trafiają takie "niespodzianki".
OdpowiedzUsuńLubię ten tusz do brwi L'oreal, zużyłam dwa opakowania, ale miałam ciemniejszą wersję. Ta jasna od początku wydawała mi się zbyt "sraczkowata" nawet dla posiadaczek jasnych brwi :)
OdpowiedzUsuńWiem, że ciemniejsza jest spoko, dlatego wzięłam jasną, niestety przez internet, więc nie sprawdziłam koloru. Sraczkowata – tak, masz rację, to właśnie ten odcień ;)
Usuńpolecam kubeczek menstruacyjny zamiast podpasek :D a tak w ogóle to miałam ochotę na ten brwiowy produkt ale fakt, kolor w sumie nie wiem dla kogo, nie umiem sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńO rany, miałam kupować tą pomadkę z bourjois, ale chyba się wstrzymam, zwłaszcza po tak obrazowym opisie zapachu :P
OdpowiedzUsuńMój nos wszystko czuje mocniej i... inaczej, ale faktem jest, że pomadka zalatuje – zarówno przy aplikacji, jak i później, kiedy już jest na ustach :(
UsuńOj ominęły mnie te rarytaski ;D
OdpowiedzUsuńOj, to mnie zaskoczyłaś z tym zapachem Bourjois... Aż z ciekawości sprawdzę w drogerii :D Obserwuję i zapraszam do siebie :D
OdpowiedzUsuńNo co Ty, nie próbuj! Fuuuuuu fu fu
Usuńw Bourjois powinni pomyśleć nad kompozycjami zapachowymi swoich produktów do ust. wszystkie czymś podśmiadują :/
OdpowiedzUsuńMasz rację, Rouge Edition Velvet sadzi grzybem :)
Usuńdla mnie rozpuszczonym plastikiem :P
UsuńPowiem Ci ze ja rowniez nie lubie tych kosmetykow i uwazam ze jezeli cos jest do wszystkiego to tak w zasadzie jest do niczego ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic tej firmy i chyba raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńale której? pisałam o trzech różnych :)
UsuńOjej, jak pomadka może tak śmierdzieć, porażka. Na pewno będę jej unikać, bo na zapachy jestem bardzo wrażliwa :)
OdpowiedzUsuńZapach pomadki odrzuca już przez monitor :P Brow Artist Plumper lubię, ale - raz, że mam w ciemnym opakowaniu (nie wiem, czy to to samo), a dwa, że mam ciemną wersję :)
OdpowiedzUsuńW innym opakowaniu jest chyba co innego – jest jeszcze Brow Artist Sculpt. Wierzę, że ciemna wersja może się podobać, bo ja mam problem głównie z odcieniem. Właściwości produktu są ok.
UsuńNie wytrzymałabym ze śmierdzącą szminką nawet 5 minut. Kolor ładny, choć nic mi nie przypomina nude.
OdpowiedzUsuńosobiscie znam suflet od Nyx, kiepski produkt bardzo ...za to tusz do brwi Loreal lubie ale mialam w innym odcieniu :)
OdpowiedzUsuńNawet nie próbuję wyobrazić sobie tego burżuazyjnego smrodku. Po przeczytaniu opisu jedyne co mogę o nim powiedzieć to 'o fuj'.
OdpowiedzUsuńMój nos jest wyjątkowo wrażliwy, może Ty nie miałabyś tak intensywnych odczuć...
UsuńMam tę maskarę do brwi i jestem całkiem zadowolona. Ale jako naturalna jasna blondynka o równie naturalnie ciemnej oprawie oczu wybrałam wersję dla szatynek ;) Jest zimna i skutecznie pacyfikuje moje grube brwi, żyjące własnym życiem.
OdpowiedzUsuńInny odcień się nie liczy! :P
UsuńSama formuła nie jest zła, tylko właśnie ten blondynkowy kolor... kompletnie nieudany.