Kosmetyki Biolove sprawiają mi dużą przyjemność. Lubię patrzeć na opakowania, składy, część zapachów również jest urzekająca. Czasem zdarzy się jakiś mniejszy lub większy niewypał, ale fajnie, że są i czekają na mnie w Kontigo. Po raz pierwszy sięgnęłam po produkt do włosów. Czy tym razem się udało?
Do tej pory miałam minimalne doświadczenie z naturalnymi szamponami i nic z tej kategorii póki co mnie nie zachwyciło. Moje włosy to najcieńszy z możliwych blond, skłonny do strąkowania, oklapu, w dodatku z przetłuszczającą się skórą głowy. W przypadku włosów nie ma wielkiego znaczenia, co myślę o kosmetykach z dużą ilością chemii oraz jak bardzo popieram ostatnimi czasy naturalną (lub prawie naturalną) pielęgnację. Marzę o tym, żeby moje piórka jakoś mnie ozdabiały i nie ma tu miejsca na pielęgnacyjną ideologię, no ale... postanowiłam, że od czasu do czasu będę dawać szansę kosmetykowi o lepszym składzie również w wersji do włosów – a nuż okaże się wyborny!
Nie wiem, czy wiecie, ale Biolove to marka własna Kontigo, która oferuje produkty bliźniacze do części asortymentu Nacomi. Dlaczego? Bo pochodzą od jednego producenta. Kiedyś można było odnaleźć w ofercie Nacomi idealne odpowiedniki Biolove, ale widzę, że teraz marki wreszcie się rozeszły i w Nacomi znajdziecie szampony o podobnych składach, ale nie będzie arbuzowego, tylko np. arganowy czy migdałowy, których próżno szukać w ofercie Biolove.
Szampon Biolove ma kilka niewątpliwych zalet: przyjazny skład (w 92% naturalny, bez SLS, za to z proteinami ryżu, pantenolem, cynkiem, wyciągiem z pokrzywy czy grzybów shiitake!), ładny, arbuzowy zapach i przyzwoitą cenę (250 ml za ok. 25 zł, ale często w Kontigo są promocje na tę markę). Lubię też butelkę z (nie za) miękkiego plastiku z prostym, skutecznym zamknięciem.
Można się przyczepić do konsystencji: szampon jest rzadki i trzeba go sporo wylać na dłoń, żeby miał szansę wytworzyć komfortową pianę, a i tak zrobi to dopiero przy solidnym dodatku wody i najchętniej dopiero przy ponownym namydleniu. Tak, przy powtórnym użyciu powstaje bardzo gęsta, satysfakcjonująca piana, ale najpierw musimy przebrnąć przez tępe rozprowadzanie się, co akurat bardzo mnie irytuje. Wszystko to oczywiście wpływa niekorzystnie na wydajność produktu.
Można się przyczepić do konsystencji: szampon jest rzadki i trzeba go sporo wylać na dłoń, żeby miał szansę wytworzyć komfortową pianę, a i tak zrobi to dopiero przy solidnym dodatku wody i najchętniej dopiero przy ponownym namydleniu. Tak, przy powtórnym użyciu powstaje bardzo gęsta, satysfakcjonująca piana, ale najpierw musimy przebrnąć przez tępe rozprowadzanie się, co akurat bardzo mnie irytuje. Wszystko to oczywiście wpływa niekorzystnie na wydajność produktu.
Po umyciu włosy są niesamowicie miękkie i pachną arbuzem (który jest wyłącznie reprezentantem zapachowym, nie ma żadnego arbuzowego wyciągu w składzie). Zauważyłam też nieznaczne wydłużenie świeżości czupryny – to również na plus. To, co mi się nie podoba, to fakt, że włosy w ogóle nie są wygładzone – zarówno po myciu, jak i później brak tej gładkości, są „tępo” czyste, pewnie kojarzycie ten efekt. Nie osiągam też pożądanej przeze mnie objętości (choć oczywiście producent jej nie obiecywał!), dlatego nie wrócę do tego szamponu, ale złym na pewno go nie nazwę. Myślę, że sprawdzi się dużo lepiej na grubszych włosach, moje cienkie potrzebują po prostu czegoś innego. Nie pomogła tu też odżywka marki Macadamia Natural Oil, która zwykle wspomaga walkę o objętość, dlatego będę szukać dalej.
Ile: 250 ml
Cena: 25 zł
Dostępność: wyłącznie sklepy stacjonarne i sklep internetowy Kontigo
Ile: 250 ml
Cena: 25 zł
Dostępność: wyłącznie sklepy stacjonarne i sklep internetowy Kontigo
Też mam cienkie i skłonne do okapu włosy. Z pielęgnacją naturalną im nie po drodze, więc raczej nie wypróbuję tego szamponu :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się, czasem mam wrażenie, że niemożliwym jest znalezienie skutecznego naturalnego szamponu dla naszych trudnych włosów.
UsuńNie znoszę takiego wrażenia tępej czystości ;/ Zwłaszcza jesienią i zimą, dlatego szkoda ale nie polubimy się z tym kosmetykiem ;-)
OdpowiedzUsuńTak, bardzo irytujące.
UsuńMoja znajoma go używa♥
OdpowiedzUsuńbędę trzymać się z daleka. drugi składnik na liście INCI robi u mnie łuskę i podrażnia :/
OdpowiedzUsuńO rany, serio? To masz duży problem, wszędzie go pełno :(
Usuńano właśnie :(
UsuńJa używam tego co mam pod reka ;p
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała, ale włosy mi na to nie pozwalają :D
UsuńJa kupuję z Avonu szampony, jak na razie jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńNie kupuję wyszukanych szamponów, po prostu biorę zwykły szampon
OdpowiedzUsuńNie mam dobrego doświadczenia z naturalnymi szamponami. Jakoś... Zawsze jest coś nie tak i widzę, że w przypadku tego szamponu też nie byłabym zadowolona.
OdpowiedzUsuńSame here. Ale nie poddaję się.
UsuńWłosy pachnące arbuzem - to brzmi bardzo zachęcająco, ale ja mam cienkie i suche włosy, więc cała reszta Twoich doświadczeń przekonuje mnie, by trzymać się od niego z daleka. Choć lubię zapachy Biolove.
OdpowiedzUsuńCienkie i suche - niezłe cholery, co? ;)
UsuńNie dla moich cienkich i przetłuszczających się włosów :( Ogólnie rzadko trafiam na dobry naturalny szampon do włosów...Już lepiej sprawdzają się u mnie drogeryjne :)
OdpowiedzUsuńTeż z ulgą sięgnęłam po różowego Fructisa :D
UsuńAle zapach musi być fajny
OdpowiedzUsuń